środa, 25 stycznia 2017

Witajcie :)
Bardzo Wam dziękuję za rekordową ilość komentarzy, jesteście wspaniali a wasze opinie bardzo motywują :).
Dzisiaj przychodzę do Was z postem dostyczącym opisu zabiegu kosmetycznego. Od pewnego czasu bardzo interesuję się kosmetyką. Postanowiłam, że pójdę na kurs kosmetyczny i tak oto od jakiegoś czasu staram się rozwijać moje umiejętności i oferuję różnorodne zabiegi na twarz i ciało.
Zapraszam do czytania :)

MASAŻ TWARZY:
To nie tylko doskonały sposób na rozluźnienie po ciężkim dniu, ale także metoda na zachowanie młodości. Systematycznie wykonywany masaż twarzy poprawia stan skóry i utrzymuje ją w dobrej kondycji. A połączony z umiejętnie dobranym kosmetykiem w widoczny sposób ujmuje lat.
Masaż powoduje lepsze dotlenienie, dzięki złuszczeniu naskórka i otwarciu porów skóry, lepsze odżywienie i możliwość szybszego wprowadzenia substancji leczniczych i odżywczych.

Przeciwwskazania do masażu:
- ciąża;
- liszaj;
- opryszczka;
- trądzik;
- stany zapalne i ropne w jamie ustnej;
- gorączka;
- powiększone węzły chłonne;
- stan ropny migdałków;
- wysokie ciśnienie;
- zaawansowaną miażdżyca;
- zakrzepica;

- choroby nowotworowe.

Krem, który używam do masażu. Ma przyjemną konsystencję i zapach pozwalający się zrelaksować :)


Co sądzicie o takim masażu? :)
Pozdrawiam :*

czwartek, 12 stycznia 2017

Hej :),
bardzo dziękuję za miłe słowa pod poprzednim postem :). Jesteście naprawdę wspaniali! :)
Dzisiaj przychodzę do Was z moją ulubioną stylizacją. Od kiedy zobaczyłam tę sukienkę, zakochałam się po uszy i zakładam ją zawsze, gdy chcę wyglądać elegancko i kobieco.
Oto śliczna, granatowa sukienka z kołnierzykiem i koronkowymi rękawkami. Jest idelnie dopasowana i podreśla kształty. Zimą zakładam do niej długie, czarne kozaki za kolano. Jeśli chodzi o materiał, jest on naprawdę dobrej jakości. Uwielbiam ją! :)


Sukienka: vubu.pl

Czuję się w tej sukience wyjątkowo, a jak Wam się podoba? :)
Buziaki :*

czwartek, 5 stycznia 2017

Witajcie kochani! :)
Dzisiaj przychodzę do Was z dawką motywacji. Chciałam pokazać Wam moją przemianę, Zdaję sobie sprawę, że nie jest ona może zbyt spektakularna, w internecie można znaleźć efektywniejsze przemiany, ale myślę, że to jak zmieniło się moje ciało, a jeszcze bardziej - stosunek do odżywiania i zdrowego stylu życia jest na tyle duże, że warto się tym z Wami podzielić :).
Zaczynamy!

Chyba nie zdziwi Was to, jak zacznę swoją opowieść od tego, że od małego byłam łasuchem i uwielbiałam wszystko co miało w sobie tonę cukru :). Potrafiłam zjeść cztery batoniki dziennie! Poza tym moje posiłki były bardzo nieregularne. Kiedy chodziłam jeszcze do szkoły, potrafiłam przez cały dzień nic nie jeść (po prostu zupełnie nie czułam głodu), a potem wrócić do domu i zjeść typowy polski obiad (ziemniaczki, schabowy), wziąć dokładkę i przegryźć wyżej wymienionym batonikiem. Oczywiście dochodziło do tego objadanie się przed snem. Tak to mniej więcej wyglądało w czasie, kiedy chodziłam do gimnazjum, Jakoś niespecjalnie zwracałam wtedy uwagę na to, że w niektórych miejscach mam za dużo tłuszczyku, a waga niestety rosła. Kiedy zaczęłam liceum postanowiałam trochę poprawić swoje nawyki żywieniowe. Jadłam śniadanie przed szkołą, a także brałam jakieś niewielkie przekąski, takie jak: banan, jogurt naturalny i...słodzone musli - wtedy myślałam, że to bardzo zdrowe drugie śniadanie :P... Ale dzięki większej regularności moja waga lekko spadła i utrzymywała się. Duża zmiana zaszła w klasie maturalnej. Do dziś pamiętam jak to się zaczęło. Był początek wakacji i pojechałam z rodzicami na jeden dzień nad jezioro. Było bardzo ciepło i miałam ogromną ochotę popływać, ale.... Zauważyłam swoich kolegów, jeszcze z gimnazjum. Tak bardzo wstydziałam się wtedy swojego ciało (mimo, że miałam mniej kg niż w czasach gimnazjum), że postanowiałam pozostać w bluzce i spodniach... Z pływania nici....
Wtedy stwierdziłam, że tak nie może być! Muszę coś zmienić. Zaczęłam dużo czytać o odżywianiu. O sporcie jeszcze wtedy nie było mowy, bo nigdy jakoś specjalnie go nie lubiłam (kiedy mieliśmy biegac na Wfie, zawsze miałam zwolnienie :P).
Analizowałam różne diety, które znalazłam w Internecie. Stanęło na diecie 1200-1500 kcal, co przy początkowo małym ruchu, dało mi całkiem ciekawe rezultaty, a na początku czułam się naprawdę dobrze. Jednak wszyscy polecali żeby rozpocząć jakąś aktywność fizyczną. Stanęło na rowerku stacjonarnym, który od dawna kurzył się w kącie. Potrafiłam przez dwie godziny gapić sie w telewizor i pedałować w żółwim tempie. Totalnie bezsensu.... Do tego z dnia na dzień odrzuciłam cukier... Zaczęłam czuć się osłabiona, ale moja waga spadła z ok. 63 do 53 kg.(teraz mam ok. 58 kg przy ok. 160 cm, ale wyglądam dużo lepiej :)).  Bardzo mnie cieszyło, kiedy wszyscy zauważali moją przemianę, ale byłam słaba i bardzooo brakowało mi cukru. Kiedy ktoś w moim pobliżu jadł czekoladę byłam rozdrażniona i zła, że ja nie mogę jej zjeść. Pewnego dnia, kiedy po tygodniowej przerwie, skusiłam się w upalny dzień na loda w czekoladzie. Od razu odzyskałam energię i dobre samopoczucie, ale niestety na krótko. Potem były wyrzuty sumienia i zmartwiło mnie to, jak byłam uzależniona od cukru... Stwierdziłam, że muszę skończyć zupełnie z cukrem, że nie może on odpowiadać za moje złe lub dobre samopoczucie.
Jadłam dużo owoców, a że było lato to miałam w czym wybierać. Stopniowo jadłam więcej i czułam się lepiej, ale wiedziałam jak ważny jest ruch... W tym czasie miałam jedną nieudaną próbę biegową, kiedy po trzech minutach ledwo dysząć wróciłam do domu :P. Za drugim razem było lepiej, a po paru miesiącach przebiegłam bez większego problemy 21 km :) ( w czasach szkolnych nienawidziałam biegać!) Nadal dużo czytałam o zdrowym stylu życia i samo bieganie zaczęło mi nie wystarczać.
Zaczęłam ćwiczyć z Chodakowską, Gacką itd.... Potem, kiedy miałam już dość dużą wiedzę dotyczącą treningów, zaczęłam sama je sobie układać i dodawałam obciążenia. Tak zaczęłam przygodę z treningiem siłowym i interwałowym, które teraz zdecydowanie przeważają nad treningami biegowymi. Tak mnie to wszytsko wciągnęło, że postanowiłam zrobić kurs trenera personalnego i prowadzić zajęcia sportowe! W trakcie mojej przemiany poznałam mojego narzeczonego, który różniez jest trenerem personalnym i dietetykiem. Dużo sie od niego dowiedziałam, uwielbiam z nim trenować i jest moja największą motywacją :).
Na koniec trochę zdjęć;

Zdjęcie po lewej jest już po lekkiej redukcji :P. Zdjęcie po prawej robione wczesną jesienią 2016 r.

Historia, którą Wam przedstawiałam jest okrojona, bo kto z Was zmieniał swoje nastawienie do odżywiania, wie jak trudna jest ta droga i ile wysiłku kosztuje. Nawiasem mówiąc - od prawie trzech lat nie jadłam słodyczy i już zupełnie mi ich nie brakuje! :) Wszystko to kwestia czasu i odpowiedniej determinacji :). Chciałam Wam pokazać, jak od typowego leniuszka objadającego się słodyczami, stałam się osobą, która nie może żyć bez sportu, a prowadzenie zdrowego stylu życia sprawia mi ogromną przyjemność! :)

Na koniec życzenia: wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Jeśli jedno z Waszych postanowień noworocznych jest to, żeby zdrowo się odżywiać i zacząć się ruszać, to trzymam za Was kciuki i życzę powodzenia! :*

Jeśli natomiast potrzebowalibyście pomocy, to serdecznie zapraszam:
Razem z moim narzeczonym możemy Wam pomóc spełnić swoje marzenia :)

Pozdrawiam :*